Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 483.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A co dziwnego mój ojcze — rzekła hardo — że pobałamucił takie, które tylko wyglądały, żeby kto na nie palcem kiwnął.
— Zapewne, zapewne, ot i ta Kachna, Boże odpuść, zaczęła powiadają od parobczaka księdzowego, potém był ekonom z Wójtówki, a naostatku Tomko... Czysto kiedy szukała i znalazła.... Ale to słyszę taki niebezpieczny chłopiec, bo i niczego, i tak się układa, że gotów przysiądz, że się ożeni; aby mu nieboraczątko w pole wywieść. Strzeżno się i ty, bo słyszę wczoraj w karczmie zajechawszy w wieczór mocno pytał zaraz, kto to w chatynce mieszka, co to za dziewczyna tam siedzi; a że mu ludzie nic nie odpowiadali i śmieli się z niego, zmieszany umilkł. Dziś znowu chodził darmo na zwiady, a to już zły znak że drugi raz tu był. Abyno się to licho do ciebie nie przyplątało; zaraz ludzie zaczną Bóg wié co gadać, a sierocie dosyć jednéj biedy na ramionach.
— Bóg zapłać ojcze za przestrogę — odparła po chwili namysłu Marysia — dobrze żeście mi rozpowiedzieli kto on taki.... Niechno jeszcze sprobuje do mnie zajrzéć, będę wiedziała jak go ztąd wyprawić.