Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 470.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dność jego charakteru. Odjadał go, wylegał mu się na grzbiecie, a czasem bił go po pyskach, obmyśliwszy tylko do rejterady miejsce na wypadek wybuchu ze strony Sierotki; ale Sierotka w najgorszym razie pokazywał mu tylko dwa ślicznych białych zębów rzędy, i burknąwszy a odpędziwszy natręta, z głębokiém westchnieniem ucisku, kładł się spać na swojém miejscu.
Gdy Marysia wychodziła z chaty, pies towarzyszył jéj wszędzie i zawsze; nawet na wieś, kędy go napadały psy, ze wszystkich podwórzy, wśród których z podkulonym ogonem, z najeżoną na grzbiecie sierścią, defilować musiał coraz to im zęby pokazując. Kot zaś do progu tylko dochodził, powracał nazad i chaty z garnkami pilnował.
Sierotka nie odstępując swojéj pani, leżał u nóg jéj na mogile gdy przędła, szedł za nią na wieś, choć go to wiele kosztowało, a w nocy choćby mróz był największy, nie folgując sobie, wywdzięczał się szczekaniem za strawę. A tak sobie zawsze umiał dawać radę, że gdy go podchodzące wilki ścigały, właził na dach, i ztamtąd bezpieczny przyparłszy się do komina, ogromną wrzawą ich odpędzał.