Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 467.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mimo to, zewnątrz i wewnątrz czyściuchno było, schludnie i miło, bo wszędzie widać rękę staranną. Marysię otaczało już teraz wielkie i bogate gospodarstwo: kilkanaście gołębi, całe kur rozrodzonych stado, kilka gęsi bałamutek, po które co dzień na staw chodzić było potrzeba, gdy się zadurzyły z sąsiadkami wiejskiemi; a w dodatku byli i przyjaciele domowi: kot szary i psiak bury.
Historya tych dwóch stworzeń dość była ciekawa; pierwszego z nich utopionego już, Marysia wyratowała ze stawu, odchuchała i wyhodowała; a drugi przybłąkał się jéj nie wiedziéć zkąd i jak. Znalazła go jednego wieczora siedzącego przed progiem z miną bardzo spokojnego, jakby się tam urodził; gdy podeszła ku niemu, odrazu ją jak panią powitał, polizał po ręku i wszedł za nią do chaty, niezbyt nawet ciekawie wąchając po kątach, jak stary znajomy.
Wprawdzie zjadłszy kawał suchara, napiwszy się wody, zwinąwszy się w kłębek i zasnąwszy twardo, gdy się ów przybłąka nazajutrz rano przebudził, zdawał się być chwilę niespokojny; ale trzeciego dnia ani znaku już nie było tęsknicy po dawnym panu.