Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 445.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nich zrzucić ostatnią myśl i żal grzeszny za przeszłością.... Idę znów w świat z modlitwą, z uśmiechem, spokojem....
Tak mówił Mniszewski, a mowa jego dziwne i głębokie zrobiła wrażenie na panu Adamie. Wybiła dlań godzina zmiany, a ręka żebraka przyśpieszyła jéj przyjście i wykreśliła kierunek.
Zadumał się wynędzniony zużyciem rozpustnik i próżniak; a że był przywykł do gwałtownych uczuć i wybuchów, gwałtownie téż i namiętnie zwrócił się ku zapomnianemu Bogu.
W rok potém poznać nie było można pana Adama, na którego jak na cudowisko spoglądali ludzie. Nieszczęściem, poprawa jego nie była ani zupełną, ani czystą; byłato tylko zmiana drogi i nadzieja, że po téj którą szedł, do prawdziwéj trafić może. Pan Adam stał się ascetą, pobożnym, ale fanatykiem.
Życie czynne odrzucił zupełnie od siebie, i uznał się do niego nie obowiązanym; całe dni mówił tylko pacierze, całe tygodnie pościł, krzyżem leżał w kościele, dyscyplinował się niemiłosiernie, kładł włosiennicę, odział w pasek kolący, i na tychto praktykach, dobrych gdy niemi duch czysty kieruje, zasadzał życia reformę.