Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 406.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyjdzie dni całe, nocy całe samiuteńkiéj siedziéć na ławie, aż ci duma głowę prześwidruje na wylot? Ja to znam! ja stara, mnie już wszystko obrzydło, a nieraz jak Rataisko się w świat powlecze, przyjdzie zostać saméj na dni kilka: człowiekby psa pocałował, żeby do niego zagadał, taka nuda, taka serce jé skuka! Cóż dopiéro młodemu, co mu jeszcze i gęba świerzbi i serce się tłucze!... Nie wytrzymasz! nie wytrzymasz mówię tobie!
— Wytrzymam, — odpowiedziała Marysia smutnie, ale stanowczo — nie będę ja sama: ściany i ławy gadać mi będą, matuniu, a mam tu pełno znajomych w kolusieńko; wróble i myszy nawet mnie znają.
Sołoducha splunęła ruszając ramionami.
— A! a! probujże — rzekła uśmiechając się, — zobaczymy jak długo pociągniesz... I taki się dziś zaraz chcesz tu zostać?
— A cóż? — spytała dziewczyna — zostanę.
— Bo ja iść muszę — biorąc za kij rzekła baba. — Bywajże mi zdrowa; a jak dokuczy, pamiętaj, że u nas masz zawsze przytulisko... roboty ciężkiéj nie będzie... Bywaj zdrowa!
— Bywaj zdrowa! — powtórzyła powoli kilka-