Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 399.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Krzyż Pański z tobą! A cóż będzie! sama jedna! sama jedna!
— Kiedy nikogo nie mam, to i sama: cóż robić?
— A jakże ty sobie dasz radę?
— A jak my sobie z matką słabą rady dawały? Biéda była, a z głoduśmy nie pomarli, biéda będzie... Taka już dola... a swoja chata takito swoja.
Sołoducha uszom swym wierzyć nie chciała.
— Toć przyjdzie noc — rzekła, — a ty samiusieńka jedna, to ci strach będzie.
— Strach? czego? — zapytała Marysia.
— A cmentarz! — rzekła baba po cichu.
— Ja od dziecka bawiłam się na cmentarzu i dniem i nocą... — westchnęła Marysia — czy to mnie nowina.
— A matki mogiła! Bóg z tobą!
— A czyżbym ja się matki bać mogła! — zawołało dziewczę z płaczem.
Stara słuchała i nie mogła pojąć Marysi, która ocierała oczy i odpowiadała jéj tak śmiało, tak dziwnie spokojnie, jakby położenie jéj, sieroctwo, przyszłość, nic w sobie ani zastraszającego, ani nadzwyczajnego nie miały. I znowu zaczęła potrzą-