Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 228.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wało, iż lepiankę rozwali bo bił się w niéj jak w klatce!
A kłamał biédny! kłamał szalony! bo nie strach tam go do ogniska pociągnął, ale serce, ale wspomnienie: ta siła tajemnicza węzłów kolebki, łańcuchów pamięci, który chyba starość zrywa, chyba szczęście osłabia. Tumry nie miał jeszcze czasu zapomniéć swych wędrówek po świecie, ani ognistych czarnych oczu Azy, ani zapachów cygańskiej kakabii (kotła), ani swojéj włóczęgi, pieśni, głodu, chłodu, prześladowania i zemsty!
A tak misternie wielki Stwórca złożył każde życie, że jak w owocu ziarnko, jest w niém odrobina szczęścia, jest nasionko pociechy! Boleść podnosi; głód oszala, nędza exaltuje prześladowanie spotęgowuje człowieka, i na dnie tych klęsk zawsze znajdziesz oręż, którym je zwalczyć można. Gdy cierpienie dojdzie do kresu, z niego samego wystrzela siła przeciwna, która już uczuć go nie da.
Tumry choć wiele przebolał, teraz gdy się blizny pogoiły, gdy nowe rany krwią mu płynęły, w życiu przeszłém widział tylko jego roskosze, barwy, zmiany i ruch, za którym tęsknił. Serce jedném słowem zburzone, parło się w stronę braci, a myśl już