Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 078.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyspieszała kroku, tak, że za nią reszta bandy ledwie wydążyć mogła.
Nagle droga zatętniała, zakurzyło się, zahuczało i mijając wóz Aprasza, konny jakiś przyskoczył do śpiewającéj cyganki, która nie krzyknęła nawet gdy ją za ramie pochwycił.
— Co to jest? — odezwał się głos drżący i ochrypły Adama — co to jest Aza, powiedz mi, co to jest?
— Co? — odwracając się obojętnie zawołała cyganka — a co ma być? idziemy daléj!
— Ty idziesz z niemi?
— Chciałeś może, żebym w téj klatce waszéj została?
— Ale ty nie pójdziesz!
— Ja! a dlaczego?
— Bo ja cię nie puszczę.
Uśmiechnęła się dziko dziewczyna.
— Jakiém prawem?
— Tyś mi obiecała zostać!
— Nigdy! nigdy! A pocóżbym tam została? — dodała zatrzymując się — żebyś mnie za pół roku, czy za tydzień wypędził, albo rzucił jak ogryzioną kość któremu ze swoich lokajów, jak było z innemi?
Adam osłupiał.