Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Chata za wsią 063.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Apraszowi tęskno było po czarnych oczach Azy, i wesołéj czy tęsknéj jéj piosence, i szyderczych jéj rozmowach.
A ze wsi biedny stary Lepiuk, w którym kipiała krew Romów, co noc chodził pod namiot braci, by słuchać choćby dźwięku głosów, które zeń wychodziły i pić język zapomniany od dzieciństwa. A w jego chacie na przyzbie, zadumana, na łokciu podparta siedziała wieczorami długiemi córka jego Motruna, i czegoś ciągle aż po za wieś poglądała. Motruna miała lat siedmnaście i niepodobna była do dziewcząt wiejskich, tak, że kiedy między niemi szła do cerkwi, to ją poznać wśród nich było można, jak lśniące ziarno hreczki w kupce złotéj pszenicy. Zmieszała się na jéj licu krew potępionego ludu ze krwią słowiańską, w jéj sercu łagodność i miłość spokoju, z tęsknotą i wiekuistą trwogą mieszkańców. Była piękną jak cyganka, a miłą jak rusinka; i gdy z jéj oczu błyskał żar Południa, z ust śmiało się życie Północy, białe i jasne jak śnieg. Córka Lepiuka była jedną z najpiękniejszych we wsi, i jedną z najdumniejszych; jakby wcześnie na czole napisane niosła, że więcéj przecierpi od wielu i mężniéj, niż rówiennice. Nie lubiła