Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Capreä i Roma Tom II.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— przerwał Leno patrząc mu w oczy — a! gdzieżbym ja ją miał sprzedawać! a tobym sam okradł siebie. Na targu choćby u najpiérwszego kupca, u Charesa, który po całéj Grecyi jeździ za tym towarem, takiego ptaszka nie dostaniecie...
Anija, to u mnie oko w głowie...
Pudens zamilkł; wtém weszła niewolnica, a z po za starca Candidus dał jéj znak aby była cierpliwą i baczną, co łatwo pojąć mogła.
— Patrzcie no! patrzcie! — zwracając się ku niéj począł Leno — lat ledwie szesnastka, rzekłbyś że i tego nie ma, takie to świéże, młode i silne. Dziesięć lat przedziwnie jeszcze służyć może najwybredniejszemu, a potém sprzedać ją będzie można jeszcze za niańkę do dzieci lub zręczną gospodynię... i odebrać swoje pieniądze.... Nie choruje nigdy... je mało... a cicha! a spokojna!...
— E! prędko to się starzeje! — odparł Pudens, z niechęcią widoczną odegrywając rolę swoją — ale cóż tam żądacie za nią? przecież najdroższy niewolnik ma cenę!
— Oczów sobie człek nie da wydrzeć za żadną zapłatę! — zawołał Egipcyanin — cóż mam mówić! na Mythrę — choćbym za nią dwakroć sto tysięcy sestercyj wziął [1], byłoby jeszcze po czém płakać.

Pudens się uśmiechnął ruszając ramionami.

  1. Około 100,000 złotych.