Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 115.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O. Romuald ukląkł się modlić. Andruszka włosy rwał z głowy.
Graf Zeno siedzący na burgu był arcybiskupa magdeburgskiego lennikiem; po krótkiéj więc naradzie ze swemi przybocznemi, natychmiast ubezpieczywszy zabrane złoto, siadł na koń, aby panu swemu wesołą zawieźć nowinę.
Gdy nazajutrz rano dowiedziano się u arcybiskupa o pochwyceniu polskich posłów, radość była wielka... Zrodził się jednak spór wkrótce o zabrane złoto, do którego całéj ilości chciwy graf się nie przyznał, a wszystko za własność swą uważał. Arcybiskup, co najmniéj, połowy żądał i posłał z groźbą do grafa.
Zatarg się z tego wywiązał tak żywy, z obu stron tak uparty, iż końca nie było można przewidzieć.
Zagrożony uwięzieniem graf, którego ostrzeżono zawczasu, nie widząc się z arcybiskupem, natychmiast uszedł do swojego burgu, na którym w ostatnim razie bronić się nawet był gotów.
Arcybiskup i doradzcy jego nie bez przyczyny domyślali się, iż znany z hojności Bolesław znaczne bardzo dary wysłać musiał do Rzymu. Dopominano się ich od wassala, jako własności arcybiskupa, który straże te i czaty kazał postawić. Radość z wypadku zmieniła się w gniew i niepokój.
Graf Zeno poprzysięgał, że nie da pruszyny