Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 040.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

coby to by znaczyć miało. Poseł sam nic więcéj nie wie nad to, iż pośpiech nakazano i ostrożność wielką, abyście na drodze widzianemi nie byli.
Niech więc Bóg was prowadzi — dodał[1] — Jedźcie ufni w to, że opat, który do ocalenia was się przyczynił, do ostatka nie opuści. — Zresztą ponieważ poseł uwiadomionym jest o was i towarzyszyć ma wam w podróży, przyślę go tu, byście sami z nim mówili o jutrzejszéj podróży.
Zaniemieli słuchając tych słów Jaksowie, poglądając na siebie, a przeor kilka słów pociechy dodawszy, wyszedł i wkrótce potém Odo dwu podróżnych wprowadził.
Oba byli komornikami ze dworu i posług królowéj Emnildy, zaledwie z widzenia Jaksom znani. Starszy z nich, człek wielce wytrawny, małomówny, ostrożny, zwał się Samek, młodszy Odrzyn pod jego był rozkazami i śmiałością tylko wojaczą się odznaczał.
Pozdrowiwszy Jaksów, gdy pytać go niespokojnie zaczęli, Samek długo milczał zbierając się z odpowiedzią.
— W przededniu wyjazdu — rzekł — wezwała mnie miłościwa pani, nakazując ażebym sobie pewnego dobrał towarzysza i z nim się zgłosił do opata, który co mi powie, ma to być spełnioném, jak gdyby sama królowa jejmość dała od siebie przykazanie.
Wziąłem tedy Odrzyna, który oto tu jest

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; brak kropki lub następny wyraz (Jedźcie) winien być mała literą.