Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 3 015.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tego dnia skończyło się na pobieżnéj wzmiance o Walgierzu, lecz Jurga wyszedłszy z biblioteki, zaniósł znudzonemu Andruszce wiadomość o historyi, o któréj mu wspomniano, a ten mocno się nią zajął, jako czyny rycerskie i nadzwyczajne przygody opiewać mającą.
Nieszczęściem trudno tu było kogo uprosić, coby płynniéj mógł zrozumiałym językiem wytłumaczyć braciom poemat o Walgierzu. Odo, choć dobréj woli, źle mówił po polsku, inni ani czasu, ani języka potemu nie mieli.
Jurga chodząc do księży ciągle się o tego Walgierza dopytywał. Ten i ów coś mu więcéj o nim przebąknął, lecz tylko ciekawość podrażnił a nie zaspokoił. Przeor aż się śmiejąc litował nad Jurgą, iż tak pięknéj baśni nie będzie mógł poznać, gdy przypadek nastręczył niespodzianego i ochotnego pośrednika między spragnionemi a niedostępném dla nich źródłem.
Jednego dnia Odo wbiegł z oznajmieniem o księdzu z Krakowa, który się ofiarował wieczorem, w izbie gościnnéj opowiedzieć im szeroko dzieje owego pana na Tyńcu, tak sławnego w świecie całym.
Andruszka szczególniéj się tém ucieszył, lubił on bardzo słuchać nawet baśni starych dziadów i opowiadań bab starych, cóż dopiero gdy mu tu rycerskie dzieje obiecywano. Oczekiwano spełnienia, a gdy godzina wieczorna nadeszła, Jakso-