Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 140.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.



Ranek był jakby dla łowów wybrany, i pod szczęśliwą wróżbą, wyjechali za klasztorne wrota Jaksowie.
Świat im się śmiał cały! Zdawało dawne powracać życie w Jaksowych borach, za owych dobrych czasów, co się tak źle skończyły.! Twarze ich jaśniały na przemiany to radością, że znowu wolném borów oddychali powietrzem, to smutkiem oblekały gdy przypomnieli, że dawniéj mieli poczet liczny przy sobie, że im własne psy radośnie naszczekiwały, a łowiecka gromada śpiewała stare pieśni myśliwskie.
Już ni téj zgrai głosu — ni tych ludzi śpiewu nigdy słyszeć nie mieli i tych domowych progów oglądać, za któremi dusznie tęsknili. Lecz