Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 121.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

działa u stołu królowa, opat Aron, dwu obcych duchownych, panowie radni, posłowie. O rycerskich sprawach, orężu i wojnie mówiono: który naród najdzielniejszy, jakie miecze najlepsze, jakie hełmy najtwardsze i jak w polu się ścinać najrozumniéj. Król i jego wojewodowie mówili przypominając własne dzieje, gdzie się im i jak broń wysłużyła najskuteczniéj. Duńczyk swoich chwalił uzbrojenie, inni niemieckie, tamci włoskie, a byli tacy, co i węgierskie sławili.
Gdy tak rozprawiano, król, który rad pił i drugim nalewać kazał, wprędce się jeszcze bardziéj rozochocił. Gdy duchowieństwo dla modlitwy odeszło od stołów, a królowa téż ze starszemi się cofnęła, Bolesław młodszym niewiastom śpiewać i skakać kazał, dla oczów zabawy. Kubki chodziły gęste i śmiechy rozlegały się coraz głośniejsze, a białogłowy młodsze rade wesołości, słuchały wyrazistych oświadczeń, których im nie szczędzono.
Gdy się już tak w izbie rozochocili wszyscy, królowa Emnilda i Ryksa téż odeszła do swoich komnat.
Oda nie chciała widzieć, gdy inne szły, wmięszała się do tanecznic i przodowała im. A miło na nią było popatrzyć, gdy ciężki płaszcz zrzuciwszy, w opiętéj sukni popisywała się z kształtną swą i rozkwitłą bujno postacią.
Król téż z oczów jéj nie spuszczał, a ona,