Ta strona została uwierzytelniona.
I przez cały wieczór cieszyli się jak dzieci... drżały im ręce do oszczepów... — W las! w las! — powtarzał jeden to drugi.
I po pierwszéj mszy pobiegli do stajni, a w chwilę potém już ich w klasztorze nie było.
I przez cały wieczór cieszyli się jak dzieci... drżały im ręce do oszczepów... — W las! w las! — powtarzał jeden to drugi.
I po pierwszéj mszy pobiegli do stajni, a w chwilę potém już ich w klasztorze nie było.