Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 2 080.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

było. Formy jego zewnętrzne ledwie im dostępnemi być mogły. Oświata w ogóle w X i XI wieku, z wyjątkiem duchowieństwa i klasztorów stała bardzo nizko. Zwolna usiłowano krzewić wiarę, wiele przebaczając zrazu tym co ją przyjmowali i przykładem swym lud wiedli.
Ks. Petrek, czyhający na króla, dnia tego nie mógł doń dostąpić — nie było powodu, a prócz tego, nadziei aby z nim sam na sam mówić miał zręczność.
Nazajutrz, rosła obawa, ażeby opat Aron nie nadjechał — bo wówczas ks. Petrek nie miałby nawet pozoru do nastręczania się panu.
Harno przyszedł wedle zwyczaju, donieść księdzu, że król wrócił weselszy, że u wieczerzy wesołych nawet do zbytku, przy niewiastach żartów sobie pozwalał, tak że, oprócz Ody, co się ich nie lękała i przyjmowała je uśmiechem, inne oczy sobie zakrywać musiały.
Różnych tego rodzaju plotek dosyć przyniosłszy swemu duchownemu opiekunowi, Harno także oznajmił, że król nazajutrz na przedsieni dworca przypatrywać się ma, jak niemiec pewien z młodym Sądkiem, sławnym siłaczem, o lepsze, się potykać w podwórzu będą.
Gonitwy takie i rodzaje turniejów, odbywały się za każdém przybyciem cesarzów do Quedlinburga.[1] Dziewina, Merseburga, Akwisgranu.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; zamiast kropki winien być przecinek.