Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Bracia zmartwychwstańcy tom 1 027.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wszczęła się tedy utarczka ogólna, a że u Jaksów i panowie i ludzie, silniejsi byli — skutek łatwo można było przewidzieć. Dwóch pachołków zaraz z koni skoczywszy, w las pierzchnęło, inni popadali od razów, broniący się kupiec także z konia się zwalił, porąbany okrutnie i ducha wyzionął.
Konie ich zrazu rwały się przestraszone, ale z nich para się na ślizgawicy wywróciła, resztę pochwytali ludzie... Nie upłynęło i pół godziny a cała zdobycz, o którą się pokuszono, została w ręku napastników, rozgrzanych bojem i wcale już nierozważających co popełnili.
Odartego trupa rzucono na gościńcu, a Jaksowie, z końmi jucznemi i ładunkiem, puścili się żywo do dworu swojego.
Znając wszystkie ścieżyny, choć ich noc napadła, potrafili przebrać się lasami do domu. Już nawet nie zważali na to, by się ukryć z popełnionym rozbojem, gorączka ich jakaś opanowała.
Ledwie na podworzec przybywszy, kazali ludziom przyjść z pochodniami, zdjęte z koni juki poznoszono do wielkiéj izby na dole, gdzie się czeladź i mnóstwo ciekawych dworskich zebrało...
Na samym dowódzcy karawany dwa trzosy złota zabrano, w jukach zaś były bogactwa różnego rodzaju. Najwięcéj między niemi złotych i srebrnych lam, jakich naówczas panie do okry-