Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 2 178.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Król mówił to tak gwałtownie i z takim przestrachem, jakby się obawiał aby kto nie nadszedł na tę scenę, lub żeby łzy go nie zmiękczyły.
— N. Panie! — krzyknął w rozpaczy hrabia porywając się z ziemi — nie chcę nic, ale niechże mi choć wolno będzie za doświadczone od W. Kr. Mości łaski i dobrodziejstwa złożyć ostatni raz dzięki; o ostatnią łaskę proszę: niech królewską rękę, któréj winienem tyle, ucałuję.
Królowi także na łzy się prawie zbierało, ale miał za sobą szambelana, świadka i szpiega zarazem; wyciągnął więc rękę drżącą, którą hrabia pochwycił okrywając pocałunkami.
— Królu mój! — zawołał — i tażto ręka mnie dziś odpycha niewinnego! Niewinnego powtarzam, bom chyba zbytkiem miłości dla W. Kr. Mości mógł zgrzeszyć.
Niepokój i trwoga w królu rosły widocznie.
— Dosyć! — krzyknął — ja was słuchać nie mogę, nie chcę, i rozkazuję odejść.
Sułkowski zmilczał już, skłonił się i odstąpił. August pominął go i rzucił się co żywiéj do drzwi ku pokojom królowéj wiodącym, które się zaraz za nim zamknęły.
Hrabia potrzebował chwili aby zebrać myśli i siły, sparł się o mur, ręką ucisnął czoło, pozostał tak jakiś czas i miał już odejść, gdy nadchodzący szambelan w sposób najnieprzyzwoitszy oznajmił mu ażeby dłużéj tu nie bawił.
— N. Pan rozkazuje panu przezemnie natychmiast zamek opuścić, i nie pokazywać się więcéj na dworze. Wolą jest N. Pana abyś pan zamieszkał w Uebigau.
Sułkowski spójrzał dumnie, nic nie odpowiedział i wyszedł.
Wrzało w nim wszystko, umiał się jednak pohamować; ostatni wysiłek nadaremny był zrobiony: nie pozostawało nic nad wypicie tego kielicha bez wzdrygnienia. Chęć jakiéjś pomsty odzywała się w sercu, ale ją umiał przytłumić; wiedział że onaby raczéj nieprzyjaciołom posłużyła niż jemu.