Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 2 082.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zachwycającą była dnia tego pani Brühlowa. Dziwili się wszyscy, jak mężowi i jéj starczyć mogło na ten przepych niezmierny, który ją otaczał. Chciała snać być najpiękniejszą Frania, i włożyła białą, złotemi przetykaną deseniami suknię, w któréj wyglądała dziewiczo... Prześlicznie do wdzięcznéj twarzy zastosowana fryzura, której długie loki spadały na gors śnieżny, brylantowe kolczyki w uszach, lśniące jak dwie gwiazdy, nad czołem strumień diamentów z wielką perłą, która się chwiała w pośrodku, brabanckie koronki, których matowa białość wychodziła malowniczo na połyskującym stroju atłasie; na tle śnieżnym bukiet kwiatów żywemi barwami młodości śmiejący się, czynił ją królową tego wieczoru.
Piękną była Moszyńska z surową swą twarzą, przypominającą Cosel, ale z Brühlową walczyć nie mogła. Wszystkich oczy zwracały się ku niéj, ona nie patrzała na nikogo. Wsparta na ręku zwróconą była ku scenie, ale jéj oczy wlepione w jakiś kątek, stężały bezmyślnym wzrokiem.
Zazdroszczono Brühlowi — on się uśmiechał. Co się w jego sercu działo, któż zgadnie. Strojny jak żona na cześć króla przepysznie, wyglądający młodo, świéżo, miał raczéj pozór roztargnionego próżniaka, niż najpracowitszego z ministrów, na którego ramionach spoczywały państwa losy. Po pierwszym akcie wystąpił balet francuzki, wiedziony przez p. Favier, ze sławnym solistą Desnoyers, z paniami Rottier i Vauriaville, które w strojach idealnych wieśniaczek, wyglądały jak boginie.
Wybór dworu, najdostojniejsi panowie, najpiękniejsze panie, po operze zaproszeni byli na uroczystą wieczerzę, naśladowaną z tych tradycyonalnych Augusta Mocnego, co się zwykle kończyły maleńką orgią w ciasném kółku.
Olbrzymią zwana sala na zamku, wcześnie już tysiącami świéc była uilluminowaną; w pośrodku przepysznie zastawiono stół na osiemdziesiąt osób dla gości, a na podwyższeniu dla kró-