Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Brühl tom 2 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wkrótce potém d. 7 października obchodzono urodziny królewskie, w ulubionym zamku jego Hubertsburgu. August III pilnował bardzo starych zwyczajów i dworskiéj etykiety, do któréj nawyknienie królowa téż z sobą przywiozła. W Dreznie zaś cokolwiek za Augusta II zaprowadzoném było, zachowywało się jak najtroskliwiéj. Cały dwór wystąpił przystrojony galowo... Zrana o godzinie ósméj czekał on w sali na przechodzącego króla, który o téj godzinie na mszę się udawał. Wszyscy wdziali na ten dzień cytrynowe mundury, ale że polowanie zaraz po śniadaniu nastąpić miało, byli w butach. Wprost ze mszy, korzystając z bardzo pięknego poranku, król, królowa i co żyło, a przypodobać się chciało, ciągnęło do tak zwanego Rubensteińskiego krzyża... Ztąd rozpoczęto łowy, i król z zapałem rzucił się za jeleniami, które już osaczone stały. Sułkowski, Brühl, stary generał Baudissin i wszyscy dworscy towarzyszyli panu, który był w jak najlepszém usposobieniu ducha. Z rana królowa Jmć uczyniła mu miłą niespodziankę, był to jéj własny portret przez nią malowany, i ofiarowany na pamiątkę. Z uczuciem ucałowawszy rękę dostojnéj artystki, August kazał szacowne malowidło zawiesić w swoim pokoju. Sułkowski sprowadził za pośrednictwem Giurtinianiego z Wenecyi bardzo piękny obraz Palmy starego, który złożył u nóg królewskich; Brühl przyniósł mu piękny portret Rembrandt’a, nabyty w Hollandyi. Obrazy wprawiały zawsze