Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 2 155.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tu Ojciec Otton, który po wygnaniu go z zamku krakowskiego, zrazu się udał do Mogiły, za rozkazem zwierzchności swéj przeniósł się dokonać żywota. Rok już przeszło staruszek wśród nowéj znajdował się braci. Przyniósł z sobą mały węzełek swój, deski i farby, chcąc i tu na chwałę Bożą pracować malując, ale i wiek i trud i łzy może wzrok mu nadwątliły. — To co stanowiło największą roskosz cichego żywota — praca około obrazków świętych stała się niepodobieństwem, widział mało, mgłą zachodziły źrenice.
Znać Pan Bóg żądał odeń ofiary téj. O. Otton poddał się z pokorą woli Pana, rzekł: Stań się wola twoja, i przełożonego ucałowawszy w rękę, prosił go o inne zajęcie.
Niegdyś czytał był wiele ksiąg lekarskich, znał zioła, przy klasztorze była mała apteka, przyszło mu na myśl, iż około niéj chodząc mógł być jeszcze użytecznym.
Skromnie i pokornie poddał to przełożonemu, który ochotnie się zgodził aby O. Otton zajął się zbieraniem ziół, przygotowywaniem smarowań, maści i wód, jakich natenczas medycyna używała. Stało się to wielką dla staruszka pociechą, gdy nowe znalazł zajęcie. Modlitwa żywiła ducha jego, ale sama reguła zakonu i charakter jego wymagał czynnego zatrudnienia do życia. To było znalezione, i O. Otton prawie oczu swych i malarstwa nie żałował.