Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 2 141.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV.



Upłynął rok cały.
Pomiędzy królem a krajem trwała tu wojna niekrwawa, milcząca, zacięta, w któréj nikt się do oręża nie śmiał porywać, ani go składał, a z obu stron walczono uporem, trzymając się na stanowisku.
Gromady snuły się, pod sam zamek podchodząc, rozkładając się u stóp jego; nieustraszony pan siedział na grodzie swym i urągał się im królewską pychą, starym obyczajem, świetnym dworem. Z całego państwa pozostała mu posłuszną jedna ta góra Smocza, a z zastępów mnogich, tylko ta garść ludu, którą umiał do siebie przywiązać.
Dwie królowe pędziły dni w nieustannych łzach i trwodze. Niewiasty przynosiły im wieści