Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 2 026.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czy prawią o takiem klęciu w kościele... Mówią że człowiek wyklęty zwierzem się staje, przemienia w wilkołaka, i musi w lasy precz uchodzić od ludzi, gdzie go śmierć czeka...
Borzywój niedowierzająco ruszył ramionami, ale na twarzach obu widać było trwogę, którą się utaić starali...
— Kto z nim będzie przestawał, tego takiż los czeka — rzekł Dobrogost.
— Nie prawiłbyś tego — przerwał drugi.
Gdy się to działo pod Krakowem, na Skałce u biskupa, gości było więcéj niż zwykle. Zebrane zewsząd duchowieństwo otaczało i zalegało dworek biskupi. Na twarzach wszystkich niepokój widać było i przerażenie, inni nie kryjąc się łzy leli i ręce załamywali. Biskup chodził blady i milczący, lecz niezachwiany tém, że otaczający go bojaźń wielką okazywali i strapienie. Kilku starszych kapłanów z pokorą usiłowało doń przemówić, aby go skłonić do łagodności, lecz biskup przerywał im mowę i zwracał ją zaraz na przedmiot inny.
Zajmował się pilno przygotowaniem do tego, po co duchowieństwo ku sobie przywołał.
Księgi otwarte leżały na stołach... ciekawi zaglądali do nich i cofali się przerażeni.
Wieczór się zbliżał gdy wszyscy weszli w ponurém milczeniu do małego kościółka na Skałkę. Ołtarz już, jakby do nieszpornego przygotowany