Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 1 208.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mówić o jakiéj pięknéj niewieście, coby od mojéj Krysty, i od twojéj Hanny piękniejsza jeszcze była.
Zarumienił się Władysław, a Król dzikim ale hałaśliwym śmiechem się odezwał. Nie można już z nim rozprawiać było.
— Ani mi się waż więcéj mówić o tém — dodał Bolesław, ciągnąc bladego i wylękłego do wielkiéj izby, w któréj cały dwór świetny i drużyna, przy zastawionych czekała stołach.
Przepych i obyczaj przypominał dwór Bolesława Chrobrego, którego pamięć czcił jego imiennik. Na cześć przybyłego królewskiego brata, wszyscy urzędnicy poprzywdziewali szaty swe najpiękniejsze, najkosztowniejsze pasy, łańcuchy, szłyki i szuby. — Błyszczały na niektórych zbroje i u boku każdego miecz. Pięknie dobrana młodzież ze śmiejącemi się twarzami, raźna i wesoła, pacholęta w jedwabie strojne, wojacy, czeladź nawet poprzybierana wykwintnie, dwór czynili nad wyraz wspaniałym. Ze skarbca téż dobyte naczynia złote zalegały stoły, a dostatek jadła był niezmierny. Wszystko aż do gromady psów tłustych, z szerścią lśniącą, która téż na ucztę czekała, świadczyło o bogactwie i potędze pana.
A że z Rusią, Grecyją, z Węgrami i Niemcami stosunki były mnogie, w strojach i uzbrojeniach widać było obyczaj różnych narodów. Dnia tego nieukazały się wcale niewiasty, bo królowa