Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Boleszczyce tom 1 061.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pytajcie co się u mnie stało, co u innych wielu? Trzymał nas lat tyle w Kijowie u boku swego, a doma zbytki się działy. Po co i my tam siedzieli, aby mu za straż służyć, gdy szalał? I ja tak rzeknę jak Mścisław, nie niewiasty nasze były winne, bo to są dzieci, choćby i jak stare były. — Serce się nam rwało do domów i dzieci, trzymał nas bezlitośnie za górami, a doma sługi i pachołki, widząc że nas nie stało, gwałtem sobie żony nasze pobrali.
Toć wiecie cośmy potém zastali, gdy cierpliwości zbrakło...
Jak nas wieść doszła w Kijowie co się działo, i ja i sotnia cała, nie pytając pana lecieliśmy na skręcenie karku, bronić tego co jak życie drogie.
Tu tłuszcza ta, własne nam wrota pozamykała, wiedzieli łotry z czém przybywamy. Do domów nam swoich szturmem się dobijać przyszło, siec, karać i wieszać gwałtowników.
A za kimże się król ujął?
Za nami?
Nie — za tłuszczą i gwałtownikami, za czeladzią naszą, a żonom którym niepoczciwy gwałt zadano, szczenięta do piersi przystawiać kazał, i swoją klacz wodzić krzycząc, że ona więcéj była warta niż te żony co się sprzeniewierzyły!!
Ścięto dziesięciu i więcéj braci naszych, za to że samowolnie zbiegli z Kijowa, ja głowę mu-