Strona:PL Józef Bliziński - Marcowy kawaler.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Ignacy.

Nic byś nie wskórał, duszeczko.

Heljodor.

Tak pewny jéj jesteś?

Ignacy.

Pewny, czy nie pewny, jest jeszcze druga kwestja.

Heljodor.

Jakaż naprzykład?

Ignacy (ironicznie).

Czy ty możesz być dla niéj niebezpiecznym, duszko.

Heljodor (urażony).

Za cóż mnie to już masz?

Ignacy.

Niby nie zgrubiałeś jak ja... ale... przejrzyj się... jakoś, tak... mając egzemplarz do porównania... (porównywa się w zwierciedle).

Pawłowa (wchodząc z lewéj strony).

Ma pan już wodę.

Ignacy.

Idę.