Strona:PL Józef Bliziński - Marcowy kawaler.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Heljodor.

Jako przyjaciel właśnie powiadam ci: zapóźno! to już nie dla nas.

Ignacy.

Proszę cię, nie mieszaj nas pod tym względem, duszeczko..

Heljodor.

No, więc nie dla ciebie... zresztą jeżeliś jeszcze dosyć młody na męża, to z pewnością za stary na konkurenta... (Ignacy chce coś mówić, ale się wstrzymuje i zamyśla) zanadto odwykłeś od świata i towarzystw. Widziałem się razem z twoją panią Klotyldą, i gdybym nie wiedział zkądinąd, nie domyślił bym się wcale, że się masz do niéj... Zapomniałeś już jak się brać do kobiety...

Ignacy (z lekką urazą).

Dobry sobie jesteś, jak cię życiem kocham... ja zapomniałem, jak się brać!... (tajemniczo) a gdybym ci też powiedział, że mam sprzymierzenia w saméj fortecy... co!... czy jeszcze byś utrzymywał, że jéj nie zdobędę?

Heljodor.

Najlepszym sprzymierzeńcem byłby sam dowódzca téj fortecy; ale jakaś tam panna Eulalja, éj dawna guwernantka...