Strona:PL Humorystyczne kolendy szopki ludowej.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niem po Warszawie jeżdżę sobie więc,
Chodzić nie chcę na piechotę
Jak mam w banku tyle złota,
Jestem wielki pan..,
Nic mnie nie wzrusza bezrobotnych los,
W palce wycieram zamiast w chustkę nos,
Jednak wszyscy mnie szanują,
Bowiem forsę za mną czują,
Oj, da dana dan.



Kolenda wyeksmitowanego

Przybieżeli z komornikiem handlarze,
Z licytacji wsio kupili, ajakże.
Nie płacił komornego,
Wiec wyrzucili jego
na schody, na schody!
Gospodarz mieszkanie sprzedał innemu,
W ubikacji przyszło mieszkać biednemu.
Tam w ciepłym kącie czeka,
Że może da opieka
społeczna mieszkanie!
Choć do pracy zdrowe ręce posiada,
Bez roboty i mieszkania wciąż biada,
Zmarżnie o chłodzie, głodzie,
Zlitujże się narodzie
i daj mu przytułek!
Gdy bochenek chleba ukradł gdzieś dalej,
To go zaraz policjanci złapali,
Wsadzili go do paki
I byt tam jaki-taki
mieć będzie, mieć będzie!J.



„Na gwiazdkę“.

Polecam panom zięciom masywne kłódki do zamykania gęb teściowym.

Florek Wstawialski na Kercelaku.