Strona:PL Humorystyczne kolendy szopki ludowej.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tylko z mieszkań eksmitować na Nowy roczek.
Nie zważa na to że bezrobocie,
Że będą z dziećmi mieszkać na słocie.
Wyzuty z serca, z sumienia
W dzień Bożego Narodzenia a sam będzie syty
Lecz kiedy zabrzmi wigilijny śpiew
W sercach bezdomnych wzbudzi żal i gniew
Którzy głodni w bramie domu
Płakać będą pokryjomu z wielkiej żałości.
Więc cni panowie i gospodarze,
Nie czyńcie tego co Bóg nie każe,
Niechaj w święta Narodzenia
Nikt bez dachu pożywienia z biednych nie będzie.



Kolenda pijaka

W bramie leży, któż pobięży
Pijaczynę ratować,
Denaturę, politurę,
Biedak musiał kupować,
Wódka ciągle jest za droga,
Więc się zalał tam, la Boga
Zatruł się skażoniakiem
Zmokł, jak kura, nos jak burak
Do rynsztoku się zwali
Straci oczy i zamroczy
We łbie mu się jak w balji
Nie pij denaturu, ale
Gdy na wódkę nie masz wcale
Magistracką wodę chlaj!J.



Kolenda Magistracka
(na nutę „Hej w dzień Narodzenia“).

Magistrat warszawski, ma porządek stary,
Wylewa ulice, psuje trotuary.