Strona:PL Humorystyczne kolendy szopki ludowej.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pan ją poklepuje, a znów pani ruga,
Panicz ciągle szczypie, przytem okiem mruga,
Lecz grać będzie gamę,
Dostała starą piżamę
Hej kolenda, kolenda!J.



Kolenda golibródy

Wśród nocnej ciszy świat spowiły mgły,
Fryzjer w rezurze jeszcze strzyże łby,
Goli karki, goli brody,
Brakło już kolońskiej wody
I weżetalu i weżetalu.
Klijentek masa, klijentów wiele,
Zbiegli się wszyscy, jak na wesele,
Już się pendzle postrzępiły,
Brzytwy całkiem potępiły
Od tej roboty od tej roboty.
Za każdy zabieg ci bez różnicy,
Pięćdziesiąt procent drożej dziś liczy,
Niby paskarz zdziera skórę,
Gdy ma dużą koniunkturę
Nasz golibroda, nasz golibroda.
A gdy się skończy świąteczna praca,
Choć z przemęczenia krzyż sobie maca,
Rękę weźmie na opaskę
Fest zaleje się na gwiazdkę
Z wielkiej radości, z wielkiej radości.J



Kolenda Gospodarza
(na nutę „Wśród nocnej ciszy“)

Wśród lokatorów popłoch się rodzi
Gospodarz wściekły po sądach chodzi
Nie chce nikogo żałować