Strona:PL Hugo Zathey - Powieść Era o życiu zagrobowem.pdf/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Plato „Rzeczpospolitę“ kończy, będzie pożądanym tak szerszej polskiej publiczności, interesującej się dziełami jednego z najpotężniejszych geniuszów europejskich i naszych a nie mogącej zajrzeć do źródła, jak i tym słuchaczom uniwersytetu, którzyby nie chcieli czytać tej powieści w oryginale, a znają ją tylko z streszczenia szanownego Professora.
Że nieznający tej powieści pełnej tajemnic, — poematu Słowackiego rozumieć nie może, dowiódł nietylko p. Dr. Małecki, ale i poeta, odwołując się do niej w przypisku.
W tym dorywczym przekładzie nie starałem się o ścisłość i dokładność, jakiejby wymagali filologowie z powołania, ale o wierne oddanie umyśli oryginału w języku ojczystym, choć wyznać muszę, że tu i owdzie bodaj z braku ćwiczenia w podobnych tłómaczeniach nie ominąłem greckich zwrotów.
Trzymałem się tekstu Schneidera (Lipsk 1833), który miał pod ręką najlepsze rękopisy czeskie, wiedeńskie i porównał je z tak zwanym Parisinus A; dlatego też Krüger, autor najlepszej gramatyki greckiej, najwyżej ceni jego wydanie.


Sokrates do Glaukona.

Nie o Alkinosie mówić ci będę, ale o Erze, synu Armeniosa, rodem Pamfilijczyku. Dzielny mąż ten poległ niegdyś w walce za ojczyznę, i gdy po dziesięciu dniach zbierano ciała z pobojowiska, nadpsute już zgnilizną, znaleziono go zupełnie nienaruszonym i odniesiono dla pogrzebania do domu. Dwunastego dnia leżąc na stosie ożył i ocknąwszy się opowiadał, co tam — za grobem widział. A mówił, że dusza ciało jego opuściwszy wyruszyła łącznie z wielu innemi, i doszły razem do jakiegoś miejsca demonicznego, pełnego tajemnic, w którem były dwie przepaści w ziemi — jedna koło drugiej, a naprzeciw tym dwie inne w górze, na niebie. W pośrodku nich siedzieli sądziowienie jestem pewien, czy tutaj wstawić kor, którzy po wydaniu wyroku nakazywali sprawiedliwym pójść na prawo, drogą przez niebo wiodącą, przywiesiwszy im na piersiach oznaki wyroków; niesprawiedliwym zaś, którzy mieli na plecach poświadczenie swych czynów, wskazali drogę na lewo — na dół wiodącą.
Gdy i on się zbliżył, oznajmili mu, że ma powrócić na ziemię i zwiastować ludziom, co widział i słyszał w tem miejscu. Posłuszny rozkazowi bacznie przysłuchiwał się i przypatrywał wszystkiemu, co się tam działo. A widział najpierw, jak jednym otworem nieba i ziemi oddalały się dusze po osądzeniu i jak jednym z innych dwóch (otworów) wychodziły dusze brudem i prochem okryte, a drugim czyste dusze z nieba zstępowały.
Przybywające wyglądały zawsze tak, jakby z długiej wracały wędrówki i radośnie zasiadały na łące nito w zgromadzeniu uroczystem. Znajome witały się i wzajemnie dowiadywały o swojej doli i stosunkach. I opowiadały sobie: jedne z jękiem i płaczem wspominając o tem, co wycierpiały i widziały w wędrówce swej podziemnej, tysiąc lat trwającej, a drugie, idące z nieba — opisując rozkosze i niewymowną piękność, na którą patrzały w szczęściu swojem. Szczegółowe powtórzenie tego wszystkiego zajęłoby za wiele czasu, mój Glaukonie, najważniejsze, jak mówił jest to, że wszyscy za przewinienia swoje, w miarę tego, jak często i wobec