Strona:PL Hugo Zathey - Antologia rzymska.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jeśli z ojcowskich odznak sławę mieć się godzi,
To moje wspominają ojców numantyńskich;
Innych szereg Libonów sięga macierzyńskich;
Tak dla domów obudwu sławy znak się rodzi
Wnet skoro już zmieniły pochodnie weselne
Strój mój dziewiczy, włosy przepaska związała,
Paulu! z tobą mnie łączą węzły nierozdzielne.
Na grobowcu wyryją: »Ta jednego miała
Męża!« Przodków mych cienie na świadectwo biorę,
Rzym czcić je winien zawsze, bo pod ich imieniem
Afryka w jarzmie leży; do bojów zaś skore
Perseusza serce, dumne Achilla wspomnieniem,
Chcąc wstąpić w ślady przodka legło zwyciężono.
Ojców mych prochy! świadczcie, że nienaruszone
Censorskie prawa były, że wasze ognisko
Zostawiam nieskalane żadną sprawą nizką.
Sławy waszej pomnikom ujmy nie przynosi
Kornelia, bo i ona za wzór służyć może;
Niezmienna źycia mego kolej zawsze głosi,
Że bez winy dziewicze i małżeńskie łoże.
W krwi zaś odziedziczyłam cnotliwości prawa.
Lepsząbym ja z bojaźni przed sądem nie była.
Niech którakolwiek z ostrym wyrokiem tu stawa!
Przy mnie usiąść wszak żadna by się nie wstydziła:
Ani ty, coś Cybelę wiodła opieszałą,
Klaudyo! rzadka kapłanko wieżowej bogini,
Ani ta, co wznieciwszy zasłoną swą białą
Płomień święty, żądaniu Westy zadość czyni.
Matko droga, Skrybonio, w czem córki twej wina?
Cóż byś we mnie zmieniła, jak nie los mój srogi?
Chlubą dla mnie płacz miastu, chlubą łza matczyna!
Broni smutek Cezara do prochów mych drogi,
Głosi wszędzie, żem godną córki jego była
Siostrą — a twarz boskiego nawet łza zrosiła!
Brat na krześle kurulnem zapłakał też szczerze;
On konsul — los fałszywy wtedy siostrę bierze!
Jednak godne już odznak i moje ubranie
I śmierć mnie nie zabrała z domu bezdzietnego:
Lepidzie! Paulu! wyście w moim przykrym stanie
Pociechą dla mnie! przy was dałam ducha mego.
Córko censorska! ojca godności ty wzorze,
Idź w me ślady: raz tylko niech cię śluby wiążą.
Czem chlubniejszem kobieta poszczycić się może,
Jak, że wieści pochlebne o jej życiu krążą.
Ród wasz niech nie wygasa w późne pokolenia,
Ja ochotnie wstępuję w łódkę Charonową,