przeniosły przez śnieżne pola i lodowce Grenlandji. Nagłe zogniskowanie uwagi na tej malowniczej figurze stało się dobrą sposobnością dla jednego z trzech profesorów zadania jakiegoś szybkiego pytania, a dla miss Everett — niemniej szybkiej odpowiedzi na nie. Poza tym drobnym wypadkiem, do którego powrócimy później, szczegóły tego wieczoru nie mają dla nas żadnego znaczenia, zarówno jak i sam bohater przyjęcia. Prawdziwy dramat rozpoczyna się dopiero pod koniec balu.
Zbliżała się północ, i większa część gości już odeszła, kiedy profesor Thurston i jego kuzyn wyszli w ostrą listopadową noc. Natychmiast rozpoczęli rozmowę tak poważną, tak podnieconą, że kiedy minęli stare, ciężkie wrota, i udali się wzdłuż Alei Południowej w kierunku skweru Banvarda, policjant, stojący w cieniu rozrosłego wiązu, nadstawił uszu.
— Ależ, kuzynie, mówił jeden z nich, — posłuchaj mnie, na miłość boską, posłuchaj mnie, musisz to zrobić!
— Nigdy, odparł drugi z hamowaną gwałtownością, — nigdy! I jeżeli ty kiedykolwiek...
Nagle uderzenie wiatru uniosło w przestrzeń resztę zdania, a zanim znów nastąpiła cisza, obydwaj byli już zbyt daleko, by policjant mógł ich dosłyszeć.
— Uwaga, mruknął, — przestępstwo się zbliża!
Zaledwie znów wrócił na swe stanowisko, gdy trzeci osobnik przekroczył wrota, rzucił okiem wzdłuż alei za tamtymi dwoma, i ruszył w tym samym kierunku. W chwili gdy zawracał, światło latarni padło na
Strona:PL Hudson Jej naga stopa.pdf/14
Wygląd
Ta strona została skorygowana.