Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom V 193.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ten grunt gminie darował. Dziś chowamy tam dziecko; zaczniemy więc od pogrzebania na nim Cnoty i Niewinności. Czyż więc śmierć jest nagrodą? Czy Bóg, powołując do siebie dwie tak doskonałe istoty, daje nam tém do poznania, że w młodszym wieku idziemy ku niemu przez cierpienia fizyczne, w dojrzalszym przez cierpienia moralne? Ale patrz pan, oto jest wieśniaczy grobowiec, jakiśmy mu tu wznieśli.
Genestas ujrzał wtedy kopiec usypany z ziemi, wysoki na jakie dwadzieścia stóp; nagi on był jeszcze, ale brzegi jego już się zielenić poczynały pod pracowitemi rękami kilku mieszkańców. Gabrynia z twarzą ukrytą w dłoniach siedziała na kamieniach podtrzymujących podstawę ogromnego krzyża z jedliny, pokrytéj korą; na nim wyryte były ogromnemi literami następujące słowa:

D. O. M.
tu spoczywa
dobry pan benassis
ojciec nas wszystkich.
módlcie się za niego!

— Czy to ty, księże proboszczu, ułożyłeś ten napis? — zapytał Genestas.
— Nie — odparł ksiądz — położyliśmy tu wyrazy, które powtarzane były od szczytów tych gór aż do Grenobli.
Genestas przybliżył się do Gabryni, która nic nie widząc i nie słysząc tonęła we łzach, i, postawszy czas jakiś w milczeniu, rzekł do proboszcza:
— Gdy dostanę emeryturę, przyjdę tu spędzić z wami resztę dni moich.

Październik 1832 — lipiec 1833.


KONIEC.