Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom V 144.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tajemniczą mą wstydliwością a złemi przykładami, mając sobie ułatwiony przystęp do miejsc rozpusty, utrudnione wejście w przyzwoite towarzystwa, pędziłem dni smutne trawiony gorączką żądz, bezczynnością i zwątpieniem, przeplataném chwilowemi porywami. Przełom ten rozwiązał się w sposób dość pospolity u młodych ludzi. Zawsze czułem wstręt nieprzezwyciężony do zamącenia spokoju domowego ogniska; przytém otwartość charakteru nie pozwalała mi ukrywać tego, co czułem. Fizyczném więc niepodobieństwem byłoby dla mnie żyć w stanie ciągłego udawania. Rozkosze chwytane naprędce nie nęciły mnie wcale, bo lubię szczęściem napawać się długo i powoli. Nie będąc zepsutym jeszcze, czułem się bezsilnym w mojém osamotnieniu po tylu daremnych usiłowaniach dostania się w lepsze towarzystwa, gdzie-by się może była znalazła jaka kobieta, któraby mi słodziła gorycz rozczarowań, umacniała do walki z losem, dawała dobre rady, nie podrażniając dumy, i ułatwiała zawiązywanie stosunków potrzebnych mi na przyszłość. W rozpaczy byłbym się może na jaki rezykowny krok odważył, ale zbywało mi na wszystkiém, nawet na niebezpieczeństwach; samotność tylko i zawiedzione nadzieje były moim udziałem. W końcu wszedłem w tajemne zrazu związki z młodą dziewczyną, któréj miłość moję narzucałem dopóty, dopóki mnie nie pokochała. Pochodziła ona z zacnéj ale niezamożnéj rodziny i opuściła ją wraz z tém życiem skromném, spokojném, jakie wiodła dotychczas, by mi powierzyć całą swą przyszłość, którą jéj cnota piękną uczyniła. Mierny mój stan majątkowy wydawał jéj się zapewne najlepszą rękojmią trwałości naszego związku. Od téj chwili wszystkie burze wstrząsające mém sercem, wszystkie pragnienia i ambicye uciszyły się w mém szczęściu! szczęściu, jakiego może doznać tylko młodzieniec, nie znający jeszcze obyczajów świata, potęgi jego przesądów, szczęściu zupełném, dziecinném! W istocie. Pierwsza miłość nie jest-żeż drugiém dzieciństwem rzewném, wpoprzek ciężkiéj drogi życia, znojem i trudem utorowanéj? Bywają ludzie, którzy poznają życie odrazu, sądzą je takiém, jakiém jest, wiedzą, jakie są błędy świata, jakie przepisy społeczne i umieją je na korzyść swoję obrócić, jak również ocenić doniosłość każdéj rzeczy. Ci ludzie zimni zowią się rozumnemi. Ale istnieją takie biedne, poetyczne, nerwowe natury, które czują żywo i błądzą ciągle; ja-m do tych ostatnich należał. Pierwsza moja miłość nie była prawdziwa; szedłem raczéj za popędem naturalnym, niż za głosem serca. Poświęciłem przejściowéj namiętności młode, niewinne dziewczę i umiałem sobie wytłómaczyć, iż nic złego w tém nie ma. Co do niéj, było-to złote, pełne poświęcenia serce, umysł prawy, piękna dusza. Zawsze mi tylko jak najlepsze rady dawała. Zrazu miłość jéj natchnęła mnie od-