Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom V 130.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siał być jakimś krewnym Napoleona, co téż upoważniło cesarza do wzięcia jego państwa Rzymu w dziedzictwie dla syna. W rok po weselu, co było uroczystością dla całego świata i podczas którego Napoleon uwolnił lud od podatków na lat dziesięć, choć płacono je mimo to, bo poborcy nie zważali na cesarskie postanowienie, żona jego urodziła syna, co został zaraz królem rzymskim, rzecz dotąd niesłychana, bo nigdy jeszcze dziecko się królem za życia swego ojca nie rodziło. Tego dnia wysłano balon z Paryża do Rzymu, aby mu tę wieść zaniósł, i balon w ciągu jednego dnia z całą drogą się uwinął. No! albo to, może kto powie, że to także była rzecz zwyczajna i naturalna? Nie! To już tak było w wyrokach boskich zapisaném i niech dyabli porwą każdego, coby śmiał przeczyć, że Napoleon nie był zesłanym z nieba umyślnie po to, aby Francya tryumfowała przez niego. Ale cóż się dzieje daléj! Oto cesarz rosyjski, niby jego przyjaciel pogniewał się srodze, że cesarz nie wziął Rosyanki za żonę i nuże w spółkę z Anglią, co była zawsze naszą nieprzyjaciołką, a szczególniéj znienawidziła Napoleona. Trzeba było raz skończyć z temi wodnemi kaczkami. Napoleon zniecierpliwił się i powiada nam: „Żołnierze! byliście panami wszystkich stolic europejskich. Zostaje Moskwa, stronniczka Anglii. Otóż, aby módz zdobyć Londyn i Indye, należy koniecznie iść na Moskwę.“ Zbiera się tedy największa armia, jaką kiedykolwiek ta ziemia nosiła, a tak była mądrze uszykowana, że w ciągu jednego dnia cesarz zrobił rewizyą miliona ludzi. Hura! zawołali Moskale. I cała Rosya powstaje codonogi, i te czorty kozaki zaczynają latać jak nietoperze. Był-to więc cały kraj przeciwko krajowi, Azya przeciw Europie, jak czerwony człowiek powiedział do Napoleona. A Napoleon mu na to: — To dobrze. Zabezpieczę ja się przeciwko niéj! Jakoż wszyscy królowie zaczynają się łasić naszemu cesarzowi: Austrya, Prusy, Bawarya, Saksonia, Polska, Włochy, wszystko to nam schlebia i nadskakuje. Było na co patrzéć, oj było! Nigdy nasze siły tak wysoko jak wtedy się nie wzbiły, bo jaśniały ponad chorągwiami całéj Europy. Polacy nie posiadali się z radości, bo cesarz postanowił ich oswobodzić, a to z téj przyczyny, że Polska i Francya zawsze sobie były siostrami. „Nasza Rosya!“ krzyczy armia. Wchodzimy tam jak do siebie zaopatrzeni we wszystko, idziemy, idziemy, a Rosyan ani widu ani słychu. Znajdujemy ich wreszcie obozujących pod Moskwą. Tam-to dostałem krzyż, mam przeto racyę mówić, że to była święta bitwa! Jednak cesarz zaniepokoił się trochę, bo widział znów czerwonego człowieka, a ten mu rzekł: — „Moje dziecko, idziesz prędzéj, jak nadążyć możesz, ludzi ci zabraknie, przyjaciele cię zdradzą.“ Napoleon tedy proponuje pokój; ale nim go podpisał, powiada: — „Przetrzepmy trochę Rosyan“.