Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom V 094.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

, nie wiem już jakiéj hrabiny, któréj posiadłość o kilka mil od miasteczka leży. Tutaj, jak wszędzie po wsiach, uczucie przy zawieraniu małżeństw gra bardzo podrzędną rolę. Zazwyczaj wieśniak żeni się dlatego, aby miéć dzieci i gospodynię w domu, która-by mu gotowała obiad, nosiła go w pole, przędła i naprawiała odzież. Oddawna téż podobny wypadek nie zdarzył się tutaj, gdzie często młodzieniec porzuca swoję narzeczoną dla drugiéj bogatszéj od niéj o jakie parę morgów gruntu. Los Grabca i jego żony nie był tak szczęśliwym, by mógł odzwyczaić naszych Delfińczyków od wyrachowania w żenieniu się. Grabcowa, która była bardzo piękną, umarła przy urodzeniu córki. Mąż tak się zmartwił tą stratą, że tegoż samego roku w grób się położył nie zostawiając swemu dziecku nic zgoła prócz życia, a i to bardzo wątłe i niepewne było. Jakaś litościwa sąsiadka zajęła się biedną Gabrynią i chowała ją do lat dziesięciu. Gdy jednak coraz trudniéj przychodziło jéj żywić podrastającą dziecinę, wysłała ją żebrać na drodze, bo właśnie była-to pora, kiedy najwięcéj podróżnych snuje się w tych stronach. Pewnego dnia, sierotka poszła prosić o kawałek chleba do pałacu hrabiny, gdzie ją przez pamięć matki zatrzymano. Tam przez długi czas biedna mała, mająca zostać pokojówką córki pani domu, która w pięć lat potém za mąż wyszła, była ofiarą fantazyi magnatów. Dobroczynność tych ludzi po większéj części żadnéj rękojmi nie przedstawia; zmienną jest i kapryśną jak oni, którzy naprzemian miłosierni, przyjacielscy, despotyczni i wymagający pogorszają i tak opłakane położenie nieszczęśliwych dzieci, łasce ich powierzonych, i bawią się z ich życiem, sercem i przyszłością uważając je za rzecz małéj wagi. Gabrynia stała się z początku prawie towarzyszką młodéj dziedziczki; nauczono ją czytać, pisać, a przyszła pani nieraz dla zabawy uczyła ją grać na fortepianie. I tak naprzemiany będąc pokojówką i panną do towarzystwa stała się jakąś niekompletną, do życia nieurobioną istotą. Nabrała upodobania w zbytku, w strojach, przyzwyczaiła się do warunków, zupełnie z jéj rzeczywistém położeniem niezgodnych. Wprawdzie, późniejsze nieszczęścia przekształciły ją w ostréj swojéj szkole, ale nie zdołały zatrzéć w niéj nieokreślonego poczucia, że jest do lepszéj stworzona doli. Wreszcie, pewnego dnia, dnia bardzo smutnéj pamięci dla biednéj dziewczyny, młoda hrabina zastała Gabrynię, która już wtedy tylko jéj pokojówką była, jak ustrojona w jéj balową suknię tańczyła przed lustrem. Biedna sierota, podówczas szesnastoletnia, została wydaloną bez litości, a nie umiejąc sobie poradzić, cierpiała nędzę, błąkała się po gościńcach, żebrała i pracowała naprzemiany, jak to już panu mówiłem. Często chciała się rzucić do wody, lub oddać pierwszemu lepszemu; zazwyczaj kładła się na słońcu pod