Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom V 051.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

homet zdołał utworzyć religią i zdobyć trzecią część ziemi, to dlatego, że oko ludzkie na śmierć jego nie patrzyło. Jedne i też same zasady są dla zdobywcy jak i dla mera wiejskiego; naród i gmina nie różnią się między sobą. Masy wszędzie jednakie. Wreszcie, w stosunkach z memi podwładnemi byłem zawsze bardzo ścisły i nieugięty. Gdyby nie to, wszyscy drwiliby sobie ze mnie. Chłopi, tak samo jak ludzie światowi, lekceważą sobie tego, kogo mogą oszukać. Dać się wywieść w pole — to dowód słabości; siłą tylko rządzić można. Nigdy za moje lekarskie starania grosza od chorych nie biorę, chyba że się widocznie bogaci; ale pomimo to, dbam o to, by umieli ocenić to, co dla nich robię. Lekarstw darmo nie daję; wyjątek pod tym względem tylko najbiedniejsi stanowią. Tak tedy, moi wieśniacy nie płacą mi, ale wiedzą, że mają względem mnie jakieś zobowiązania, i starają się wywiązać z nich przynosząc mi czasem owsa dla koni lub zboża, gdy jest tanie. Ale gdyby mi młynarz tylko węgorze za moje trudy ofiarował, powiedziałbym mu, że i tego zawiele; a grzeczność ta nie jest bezowocna; w tym roku będę miéć od niego kilka worków mąki dla biednych. Tak, mój drogi panie, ludzie ci mają serce, gdy go się w nich nie zagłuszy. Dziś więcéj myślę o dobrém, a mniéj o złém jak dawniéj.
— Ale ileż pracy i trudu wszystko to pana kosztować musiało! — rzekł Genestas.
— Mnie? bynajmniéj — odparł Benassis. — Taż sama ilość czasu zużywa się na powiedzenie czegoś pożytecznego, co i głupstwa. Gawędząc, śmiejąc się, chodząc, rzucałem wpośród nich iskry światła. Z początku słuchać mnie nie chcieli; usuwali się ode mnie ze wstrętem. Byłem z miasta, a dla wieśniaka mieszczanin a nieprzyjaciel — to jedno. Walka ta bawiła mnie. Między czynieniem dobrze, a czynieniem źle jest tylko jedna różnica — czyste i brudne sumienie, trudy zaś jednakowe. Gdyby zbrodniarz chciał żyć uczciwie, zamiast stryczka dorobiłby się majątku.
— Proszę pana — zawołała wchodząc Jacenta — obiad stygnie!
— Chwilkę jeszcze — rzekł Genestas, kładąc rękę na ramieniu lekarza. — Chciałbym panu tylko jednę zrobić uwagę. Nie czytałem nic o wojnach Mahometa, nie mogę więc sądzić jego militarnych zdolności; ale gdybyś pan był widział cesarza, dowodzącego podczas kampanii francuskiéj, byłbyś go wziął za bożka z pewnością. Jeżeli upadł pod Waterloo, to dlatego, że był więcéj jak człowiekiem, zanadto ciężył ziemi i ta się pod nim ugięła. Ot, co jest! Zresztą, we wszystkiém zdanie pańskie najzupełniéj podzielam i do stu kartaczów! ta, co pana urodziła, nie zmarnowała czasu.
— No, no — zawołał uśmiechając się Benassis. — Chodźmy do stołu.