Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom V 039.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pszennego chleba zobaczyć. Dla mnie bowiem, postępy moralne są z materyalnemi w najściślejszym związku i śmiało twierdzę, że okolica, w któréj rzeźnik ma co do roboty, jest równie zamożną jak inteligentną. Kto pracuje, ten je; kto je, ten myśli. Przewidując, że nadejdzie pora, w któréj uprawa pszenicy stanie się konieczną, zbadałem dokładnie gatunek gruntu i przyszedłem do przekonania, że rolnictwo zakwitłoby tutaj i wpłynęło na pomnożenie ludności, gdyby tylko ta ludność wzięła się do pracy w tym kierunku. Pora przewidywana nadeszła. Pan Gravier z Grenobli miał tu grunta, które leżały odłogiem, ale pod uprawę zboża najzupełniéj były zdatne. Jak panu wiadomo, jest on naczelnikiem jednego z oddziałów prefektury. Po części z przywiązania do kraju, a po części zwyciężony mojemi naleganiami, czynił nieraz zadosyć moim żądaniom; w tym razie także udało mi się przekonać go, że przyczyniając się do podniesienia dobrobytu gminy, sam na tém wiele skorzysta. Zobowiązałem się w razie, gdyby poniósł jakieś straty w tém przedsięwzięciu, do którego go namawiałem, a od którego żona jego, bardzo ograniczona kobieta, odciągnąć go usiłowała, zabezpieczyć je na własnym moim majątku, i wreszcie po długich prośbach, naleganiach i rozprawach dopiąłem swego. Pan Gravier zgodził się założyć tutaj cztery fermy, po sto morgów każda, i obiecał zaforszusować pieniądze potrzebne na wykarczowanie gruntu, zakup nasion, narzędzi rolniczych, bydła i t. d. Ja z mojéj strony założyłem dwie fermy, tak dla zużytkowania moich gruntów jak dla obznajmienia wieśniaków, na przykładzie, z pożytecznemi ulepszeniami tegoczesnego rolnictwa. W przeciągu kilku tygodni w miasteczku przybyło trzystu mieszkańców. Założenie sześciu ferm, wykarczowywanie gruntów, a następnie ich uprawa wszystko to wymagało umiejętnych a licznych robotników. Kołodzieje, kopacze, czeladnicy, napływali ze wszystkich stron. Drogę do Grenobli zapełniały wozy; piesi przechodnie mijali się ciągle dążąc tam i napowrót. Był-to ogólny ruch w całym kraju. Odrętwienie znikło, życie budziło się, drgało wszystkiemi tętnami. A teraz parę słów, by skończyć z panem Gravierem. Pomimo nieufności dość naturalnéj u obywatela z prowincyi i biuralisty, wyłożył przecież z góry, opierając się jedynie na moich obietnicach, około czterdziestu tysięcy franków. Dziś, każda z jego ferm wydzierżawioną jest za tysiąc franków rocznie, a dzierżawcy tak dobrze umieli interesa swoje poprowadzić, że każdy z nich posiada przynajmniéj sto morgów gruntu, trzysta owiec, dwadzieścia krów, dziesięć wołów, pięć koni i około dwudziestu ludziom chleb i zajęcie u siebie daje. A teraz idę daléj. W czwartym roku mojéj administracyi fermy ukończone zostały. Mieliśmy tak olbrzymie zbiory zboża, jakich się tylko po téj żyznéj, dziewiczéj roli spodziewać było