Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom I 207.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przez matkę, okazuje mi widoczną niechęć i nie zasięga wcale rad moich, poszedłem zeszłego tygodnia do Gobsecka, ażeby go uwiadomić o miłości Ernesta dla panny Kamilli i ażeby wymódz na nim dopełnienie woli ojcowskiéj, tem bardziéj, że młody hrabia dochodzi do pełnoletności.
Stary lichwiarz był oddawna przykuty do łóżka chorobą, na którą umarł. Odroczył swoję odpowiedź aż do chwili, w któréj będzie mógł wstać i zająć się sam interesami. Zapewne nie chciał się pozbywać żadnéj z posiadanych rzeczy, dopóki miał iskrę życia. — Zwłócząca odpowiedź jego nie mogła miéć innéj przyczyny.
Ponieważ znalazłem go daleko gorzéj, niż to sam sądził, pozostałem przy nim dość długo, ażeby przekonać się o wzroście namiętności, którą wiek zamienił w rodzaj szaleństwa. Ażeby nie miéć nikogo w domu, gdzie mieszkał, wynajął go cały i zostawił wszystkie pokoje puste. Nic się nie zmieniło u niego. Meble, które znałem tak dobrze, zdawały się zachowane w jednym stanie, jakby pod szkłem. Stara wierna odźwierna zamężna z inwalidem, który pilnował drzwi, gdy posługiwała panu, była jak zwykle jego pokojówką i gospodynią. Ona-to wprowadzała do niego interesantów, a teraz pełniła obowiązki dozorczyni przy chorym.
Pomimo widocznego stanu osłabienia, Gobseck sam jeszcze przyjmował zgłaszających się do niego, sam pobierał swoje dochody, a tak dobrze urządził swoje interesa, iż kilka posyłek uskutecznionych przez inwalida starczyło do utrzymania ich w porządku.
W czasie gdy Francya uznała traktatami rzeczpospolitą Haiti, wiadomości, jakie posiadał Gobseck o stanie dawnych majątków w San-Domingo i o kolonistach, którym przypadły wynagrodzenia, sprawiły, iż mianowano go członkiem komisyi wyznaczonéj do zlikwidowania ich spraw i rozłożenia wypłat. Założył on zaraz agencyą dyskontującą prawa kolonistów lub ich spadkobierców, pod firmą Werbrust i Gigonnet, z któremi dzielił się zyskami nie potrzebując wkładu kapitału, gdyż jego wiadomości za niego starczyły. — Agencya owa był-to rodzaj dystylarni, gdzie ulatniały się likwidacye nieświadomych, niewierzących, lub tych, których prawa mogły być podane w wątpliwość. Jako członek komisyi Gobseck umiał parlamentować z wielkiemi właścicielami, którzy starając się, by najdrożéj szacowano ich straty, lub żeby prędko wynagrodzenie zostało przyznane, ofiarowywali mu podarunki stosowne do swoich majątków. Tym sposobem owe podarunki stanowiły rodzaj procentu od sum, od których nie podobna mu było innych pobierać, w agencyi zaś skupował za nizką cenę sumy małe, niepewne, lub téż należące do ludzi, co woleli wziąć natychmiast, choćby małą kwotę, jak czekać na długie, niepewne według nich spłaty rzeczypospolitéj. —