Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom I 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie się znajduje. Kiedy odzyskał słuch po gwałtownym szumie, spowodowanym uderzeniem krwi do głowy, zdawało mu się, że dolatują go jęki, że w salonie był ruch nadzwyczajny i że gwałtownie dzwoniono. Ze strachu, by margrabia go tu nie zastał, odzyskał władzę w nogach i pośpieszył na schody, ale we drzwiach spotkał się ze służbą biegnącą na rozkazy swego pana.
— Oto jacy są ci wszyscy wielcy panowie — powiedział sam do siebie, kiedy wreszcie znalazł się na ulicy, próżno oglądając się za fiakrem — namawiają do rozmowy, zachęcają komplementami; sądzisz, że ich bawisz, tymczasem wcale nie. Robią ci impertynencye, trzymają cię w odległości, a nawet bez ceremonii wyrzucają cię za drzwi. Ja przecież byłem bardzo dowcipny, mówiłem tylko rzeczy słuszne, poważne, przyzwoite. Zalecał mi, żebym był oględnym, alboż mi brak oględności? Cóż u dyabła, jestem rejentem. Ba! jest-to wybryk ambasadorski. Jutro wytłómaczy mi, jakim sposobem ja popełniłem i powiedziałem same głupstwa. Musi mi za to odpowiedziéć, to jest, musi mi na to odpowiedziéć. Ha! może nie mam słuszności. Wreszcie nie mam sobie nad czém głowy łamać. Cóż mi to znaczy?
Rejent powrócił do siebie i przedstawił tę zagadkę swojéj rejentowéj, opowiadając jéj wypadki wieczoru szczegół po szczególe.
— Mój kochany, jego ekscelencya miał zupełną słuszność, twierdząc, żeś popełnił i powiedział same głupstwa.
— Dlaczego?
— Mój kochany, choćbym ci to powiedziała, uczyniłbyś coś podobnego gdzie-indziéj. Tylko radzę ci, raz jeszcze będąc w towarzystwie, mówić jedynie o interesach.
— Jeśli nie chcesz mi powiedziéć dlaczego, spytam się jutro o to...
— Ach! mój Boże, najgłupsi ludzie kryją podobne rzeczy, a ty sądzisz, że ambasador ci je wytłómaczy. Doprawdy, nie sądziłam, że jesteś do tego stopnia pozbawiony rozsądku.
— Dziękuję ci, moja droga.




V.

Dwa spotkania.


Dawny przyboczny oficer Napoleona, którego nazwiemy poprostu margrabią albo generałem, a który za Restauracyi zajął wysokie położenie, przybył na lato do Wersalu, gdzie zamieszkiwał dom wiej-