Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom III 105.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Goriot i powiedziałem dziś przy obiedzie kuzynce mojéj, że niepodobieństwem jest, abyś pani była również piękną, jak jesteś kochającą. Gorące moje uwielbienie podobało się pani de Beauséant, która zabrała mię na operę, mówiąc ze zwykłym swym wdziękiem, że będę mógł sam zobaczyć panią.
— Jak-to — rzekła bankierowa — jużeś pan zasłużył na mą wdzięczność? Jeżeli tak pójdzie, to będziemy wkrótce dobremi przyjaciółmi.
— Wierzę, że przyjaźń dla ciebie, pani, nie byłaby uczuciem pospolitém, pomimo to, przyjacielem twym nie chcę być nigdy.
Kobietom podobają się takie głupstwa stereotypowe, do których uciekają się zwykle debiutanci. Wydają się one bezmyślne, gdy je na zimno czytamy, lecz ruch, wyraz głosu i spojrzenie młodzieńca nadają im wartość nieocenioną. Pani de Nucingen zauważyła, że Rastignac jest nadzwyczaj miłym chłopakiem. Nie mogąc odpowiedziéć na śmiałą jego mowę, uciekła się do zwykłéj taktyki kobiecéj i zaczęła mówić o czém inném.
— Tak jest, siostra moja krzywdzi siebie, postępując w ten sposób z biednym naszym ojcem, który był dla nas istną Opatrznością. Co do mnie, to uległam wtedy dopiéro, gdy pan de Nucingen rozkazał mi wyraźnie, bym przyjmowała ojca tylko o rannych godzinach. Ale płakałam z téj przyczyny i byłam długo bardzo nieszczęśliwa. To okrucieństwo mego męża, który i przedtém już zdradzał charakter brutalski, przyczyniło się najwięcéj do zakłócenia harmonii naszego pożycia. Ludzie myślą pewnie, żem ja najszczęśliwsza ze wszystkich kobiet w Paryżu, a w rzeczy saméj, jam bardzo nieszczęśliwa. Mogę się wydać nierozsądną, że się tak zwierzam przed panem. Lecz pan znasz mego ojca, a z tego tytułu i dla mnie obcym nie jesteś.
— Pani nie spotkasz w życiu drugiego człowieka, coby tak szczerze jak ja pragnął należéć do pani — rzekł Eugieniusz. — Czegoż panie wszystkie szukacie? Szczęścia — ciągnął daléj głosem przenikającym do głębi duszy. — A na czémże zasadza się szczęście kobiety? Na tém, żeby być kochaną, ubóstwianą, żeby miéć przyjaciela, któremu można powierzyć wszystkie pragnienia i zachcianki, każde strapienie i radość każdą; przed którym można otworzyć duszę do dna, nie obawiając się zdrady, i ukazać wszystkie jéj wady miluchne i wszystkie piękne przymioty. Wierz mi pani, takie serce oddane i namiętne może uderzać tylko w piersi młodzieńca, co się jeszcze nie pozbył swych złudzeń i gotów umrzéć na skinienie kobiety, co nie zna świata i nie pragnie go poznać, bo kochanka jest mu światem całym. Ja, widzi pani, przybywam z głębi prowincyi — proszę się nie śmiać z méj naiwności — jam tak niedoświadczony,