Strona:PL Homer - Odysseja (Siemieński).djvu/473

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

»O bezwstydna ty suko! sprawki mi twe znane,
Wkrótce one twą głową będą ukarane.
Wiedziałaś, boś co tylko słyszała odemnie
Że się mam z tym podróżnym widzieć potajemnie
I pytać o małżonka opłakiwanego.«
Potem zaś do klucznicy rzekła: »Wnieść dla niego
Eurynomo! krzesełko zasłane baraniem
Runem, aby w nie siadłszy, swem opowiadaniem
Odpowiadał na różne pytania zadane.«
Rzekła — i wraz klucznica przyniosła rzezane
Piękne krzesło nakryte kożuchem baranim.
Boski cierpiciel Odys zaraz usiadł na nim.
Zaś królowa podjęła rozgoworu wątek:
»Obcy człeku! przed wszystkiem spytam na początek
Coś zacz? i w jakiej ziemi twe gniazdo ojczyste?«
Na to odrzekł Odyssejs: »Królowo! zaiste
Niewiem czy kto jest taki na ziemskim przestworze
Ktobyć ganił — twej sławie nic sprostać niemoże,
Jak sławie tego króla, co cześć Bogom składa,
Co rozlicznym narodem dzielnych mężów włada,
I sprawiedliwość pełni. Jemu ziemia czarna
Rodzi owoc, pszeniczne i jęczmienne ziarna;
Mnoży trzody; a morze ryb daje do syta —
Pod mądrym panem ludu pomyślność zakwita.
Lecz w tym domu o rzeczy rozpytuj mię inne;
A nie o ród mój, ani o miejsce rodzinne,
Jeśli niechcesz boleścią serca mi zakrwawiać,
Gdybym miał obraz nieszczęść już przebytych wznawiać —
W cudzym domu te skargi, zresztą, te łzy rzewne
Nieprzystoją; i w gorsze popadłbym zapewne —