Strona:PL Herbert George Wells - Wizye przyszłości.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mogą mieć jednakowych wymagań, nie można im nadawać pewnych swobód, ani też władzy, jakby to należało uczynić z narodami wyżej stojącymi; ich charakterystyczna słabość jest zaraźliwą i szkodliwą dla cywilizacyi, a nieudolność ich kusi i demoralizuje silnych. Obdarzyć ich równością znaczyłoby to zniżyć się do ich poziomu; roztaczać nad nimi opiekę — to narazić się na zatonięcie w ich masie. Liberalizm należy już do przeszłości — nie jest to już doktryna, ale stronnictwo: nadszedł czas, kiedy powinnoby powstać coś nowego.
Dawniej myśl ludzka trzymała się tradycyi; wyprowadzała ona dzisiejsze zasady z przeszłości, z idei, opierających się na ekspiacyi. Ale teraz — zdawałoby się, że jakaś dłoń spoczęła na głowie myślącego człowieka i zwróciła jego oblicze ku przyszłości. Myśl współczesna widzi w przeszłości — zamiast błędów i obietnic — rozległy, rozszerzający się nieustannie w dążeniu ku skończoności plan wypadków, rozwijający się ku z góry nakreślonemu celowi w podobnie niepojęty sposób, jaki możemy dostrzedz w niektórych wielkich kompozycyach muzycznych, np. w symfoniach Beethovena. Dostrzegamy przyszłość poza przyszłością, a przeszłość — za przeszłością. Jest to jakby nadejście świtu, świtu bezbarwnego, jasnego, ginącego w nieskończoności, świtu, przed którym upadają, rozwiewają się mgły, a wtedy oczom naszym odkrywa się nie owa wązka droga, nie ów cel określony, który sobie wyobraziliśmy, ale kamienista, źle zaznaczona ścieżka, po której musimy wedrzeć się aż w bezgraniczną perspektywę czasu i przestrzeni. Na razie świt jest chłodny — uczuwamy chwilami rodzaj przerażenia wobec tej zimnej jasności przedporannej godziny; ale oto nieznacznie ów lodowaty chłód znika, płomienie zaczy-