Strona:PL Henryk Sienkiewicz - Nowele T8.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie mogę udzielić głosu. Jakaż więc na to jest rada? Oto zawołam Mądrości, która wszystko przenika i rozkażę jej, aby mi przedstawiła w krótkich, a mądrych słowach i żywot Jego Ekscelencji i waszą sprawę.
— O, panie — szepnęła Głupota. Mądrość jest moją osobistą nieprzyjaciółką.
Sprawiedliwy podniósł znów w górę swój opatrznościowy palec.
— Wierz mi, Głupoto, że prawdziwa Mądrość jest zarówno nieprzyjaciółką Niegodziwości, jak i twoją.
I w tejże chwili przywołał Mądrość, a ta stawiła się natychmiast i, spojrzawszy na Psunabudesa, nie zdziwiła się wprawdzie, albowiem Mądrość niczemu się nie dziwi, ale uśmiechnęła się jakby z pewnem zadowoleniem i rzekła:
— Ach, to Jego Ekscelencja, który tajnym okólnikiem do gubernatorów zabronił mi pobytu w Egipcie!...
— Dla dobra państwa, słowo uczciwości... — począł się tłumaczyć Psunabudes.
Lecz Ozyrys nakazał mu milczenie, sam zaś zapytał:
— Powiedz mi, Mądrości, czy ten zakaz był bardziej głupi, czy niegodziwy?
— Jednakowo, zupełnie jednakowo! odpowiedziała Mądrość.
Więc Sprawiedliwy położył równe ciężarki na szalach, opartych o stopień jego tronu.
— Mów dalej — rzekł — aby się stało wreszcie wiadomo, który z tych dwóch duchów ma pomyśleć o najwłaściwszem dla Ekscelencji osiedleniu.