Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.3 250.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Panie, spojrzyj na tego nędzarza, na żal jego, na łzy i mękę! Panie Miłosierdzia, któryś przelał krew za winy nasze, przez Twoją mękę, przez śmierć i zmartwychwstanie odpuść mu!
Poczem umilkł, lecz długo jeszcze patrzył w gwiazdy i modlił się.
A wtem z pod jego stóp ozwało się podobne do jęku wołanie:
— Chryste!.. Chryste!.. odpuść mi!..
Naówczas Paweł zbliżył się do fontanny i, nabrawszy wody w dłonie, wrócił do klęczącego nędzarza:
— Chilonie! oto cię chrzczę w imię Ojca, i Syna, i Ducha! amen!
Chilo podniósł głowę, rozłożył ręce i pozostał tak bez ruchu. Księżyc oświecał pełnem światłem jego zbielałe włosy i równie białą, nieruchomą, jakby umarłą lub wykutą z kamienia twarz. Chwile płynęły jedna za drugą; z wielkich ptaszarni, umieszczonych w ogrodach Domicyi, poczęło dochodzić pianie kogutów, a on klęczał jeszcze, podobny do nagrobnego posągu.
Wreszcie ocknął się, wstał i, zwróciwszy się do Apostoła, zapytał:
— Co mam czynić przed śmiercią, panie?
Paweł również rozbudził się z zadumy nad tą niezmierną potęgą, której nie mogły oprzeć się nawet takie duchy, jak tego Greka, i odrzekł:
— Ufaj, i daj świadectwo prawdzie!