Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.3 121.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wtem począł się skarżyć drugi głos:
— Kaci znieważyli córki moje i Chrystus na to pozwolił!
Poczem trzeci:
— Zostałam sama z dziećmi, a gdy mnie porwą, kto da im chleba i wody?
Poczem czwarty:
— Linnusa, którego zaniechali, wzięli znowu i położyli na męki, panie!
Poczem piąty:
— Gdy wrócimy do domów, pochwycą nas pretorianie. Nie wiemy, gdzie się ukryć.
— Biada nam! Kto nas osłoni?
I tak w ciszy nocnej brzmiała skarga za skargą. Stary rybak przymknął oczy i trząsł swą białą głową nad tym ludzkim bólem i trwogą. Zapadło znów milczenie, tylko strażnicy poświstywali zcicha za szopą.
Viniciusz zerwał się znowu, by przedrzeć się przez gromadę do Apostoła i zażądać od niego ratunku, lecz nagle ujrzał przed sobą jakby przepaść, której widok obezwładnił jego nogi. Co będzie, jeśli Apostoł wyzna swoją niemoc, jeśli stwierdzi, że Cezar rzymski potężniejszy jest, niż Chrystus Nazareński? I na tę myśl przerażenie podjęło mu włosy na głowie, gdyż uczuł, że wówczas w tę przepaść wpadnie nietylko reszta jego nadziei, ale i on sam, i jego Lygia, i jego miłość do Chrystusa, i jego