Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.3 102.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czemu Ursus jej nie obronił?
— Przysłano pięćdziesięciu pretorianów. Zresztą Linnus mu zabronił.
— A Linnus?
— Linnus umiera. Dlatego nie wzięto go.
— Co zamierzasz?
— Uratować ją lub umrzeć z nią razem. I ja wierzę w Chrystusa.
Viniciusz mówił niby spokojnie, ale w jego głosie było coś tak rozdzierającego, że serce Petroniusza zadrgało szczerą litością.
— Ja cię pojmuję — rzekł — ale jak ją chcesz ratować?
— Przepłaciłem stróżów, naprzód dlatego, by ratować ją od zniewag, a powtóre, by nie przeszkadzali jej w ucieczce.
— Kiedy to ma nastąpić?
— Odpowiedzieli, że nie mogą wydać mi jej natychmiast, albowiem boją się odpowiedzialności. Gdy więzienia napełnią się mnóstwem ludzi i gdy straci się rachunek więźniów, wówczas mi ją oddadzą. Ale to ostateczność!! Pierwej ty ratuj ją i mnie! Jesteś przyjacielem Cezara. On sam mi ją oddał. Idź do niego i ratuj mnie!
Petroniusz, zamiast odpowiedzieć, zawołał niewolnika i, rozkazawszy mu przynieść dwa ciemne płaszcze i dwa miecze, zwrócił się do Viniciusza.
— Po drodze ci odpowiem — rzekł. — Tymczasem weź płaszcz, weź broń i pójdźmy do wię-