Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Quo vadis t.3 077.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cytrusowych. Zechciej tylko, a będę ich miał dwakroć więcej. Jestem stoikiem z potrzeby. Przybierz, o Promienisty, mój stoicyzm w wieniec z róż i postaw przed nim dzban wina, a będzie śpiewał Anakreonta tak, że zgłuszy wszystkich epikurejczyków.
Nero, któremu przypadł do smaku przydomek: „Promienisty“, uśmiechnął się i rzekł:
— Podobasz mi się!
— Ten człowiek wart tyle złota, ile sam waży — zawołał Tigellinus.
Chilo zaś odpowiedział:
— Dopełnij, panie, mojej wagi twoją hojnością, gdyż inaczej wiatr uniesie zapłatę.
— Zaiste, nie przeważyłbyś Witeliusza — wtrącił Cezar.
— Eheu, Srebrnołuki, mój dowcip nie jest z ołowiu.
— Widzę, że twój Zakon nie zabrania ci zwać mnie bogiem?
— O, nieśmiertelny! mój Zakon jest w tobie: chrześcijanie bluźnili przeciw temu zakonowi i dlategom ich znienawidził.
— Co wiesz o chrześcijanach?
— Czy pozwolisz mi płakać, boski?
— Nie — rzekł Nero — to mnie nudzi.
— I potrzykroć masz słuszność, albowiem oczy, które cię widziały, powinny raz na zawsze oschnąć z łez. Panie, broń mnie od moich nieprzyjaciół.